było ciemno,
przyszedłem wcześniej, wybierając najciemniejsze miejsce na drodze do punktu spotkania,
czekałem,
przyszła,
zaskoczyłem ją, jak zwykłem to robić zawsze kiedy spotykaliśmy się wieczorem, zaszedłem ją od tyłu,
nie mogła mnie widzieć,
ani ja jej,
ale tym razem było inaczej,
wiedziała, że to ja,
nie przestraszyła się,
czułem wyraźnie, że na to czekała
- chodź..
- gdzie ?
- przecież wiesz..
poszliśmy
w miejsce znane nam od dawna..
w miejsce o którym wiedzą tylko osoby naprawdę zaufane.
jest więcej takich miejsc..
jednym z nich jest ten blog.
ale nie mówię o wszystkich którzy to czytają: nie znacie mnie.
mówię o jednym procencie, a może nawet promilu osób które mnie znają, które naprawdę mają na mnie wpływ, mają u mnie prawa roota można by powiedzieć, takich osób jest teraz dokładnie 4
..ale to miejsce jest w pewien sposób szczególne, jest najciemniejsze w dzień, najpiękniejsze w nocy a zarazem najbardziej trudnodostępne z miejsc które znam
- dawno tu nie byliśmy..
- nie tak dawno..
uśmiechała się,
ja też,
ale widzieliśmy tylko gwiazdy.
----------------------------
aha: zbierzność motywów związanych z niebem z poprzednich notek z tą notką (i zdarzeniami z nią powiązanymi) jest całkowicie przypadkowa.