i po świętach
a przydały się :)
mimo że w większości i tak przesiedziałem je przed kompem, jak nie swoim , to wujka w Jeleniej Górze, to jednak poprawiły mi nastrój (czyżby narty? :) )
teraz(nareszcie) czuję się normalnie, a nie, wiecznie zmęczony, zdołowany idiota :P. normalnie czyli : uśmiechnięty (prawie)w każdej sytuacji, niepoprawny optymista. :)
w ostatnich (dwóch) dniach miały miejsce przynajmniej dwie sytuacje po których kiedyś szlag by mnie trafił (nie piszę jakie(za długo i znowu o kompach:) ) część wie o co chodzi), a tak był tylko stat: "ale gierkę ściągnąłem!! :)" i "mówi się trudno i robi się format :)" ha! spłynęło po mnie jak woda po kaczce :)
taka zmiana w tak krótkim czasie ? u mnie wręcz nieprawdopodobne. :)
gdyby system istniał, ten fakt napewno nieźle nakopał by mu do dupy :)))
heh.. pierwszy raz od bardzo dawna po prostu wstałem od kompa i wyszedłem z domu..
poszedłem na wzgórze Andersa
właściwie chciałem być sam ale nie przewidziałem,że jest -10'C , 20cm śniegu i dzień wolny od pracy.. jednym słowem (no, trzema :P ) : sam nie byłem.
poszedłem po pewne retrospekcje,
ale retrospekcje się nie pojawiły, a przynajmniej nie wszystkie i nie w takiej formie jak bym sobie tego życzył :)
więc szybko wróciłem do domu ( przez park i Armii Krajowej aż do ślimaka, łącznie jakieś 6-7km :) )
a teraz majza :P
:)))
------to jest koniec dziesiejszej notki-------
korci mnie żeby wkleić tu notkę którą pisałem wczoraj o szóstej rano po nieprzespanej nocy(jedna z tych "dwóch sytuacji":) ), a z której mam niezły polew("spłynęło" :) ), pisałem ją od początku w atmoswerze "histerycznego śmiechu" :)
może nie wygląda, ale jest w 100% optymistyczna :) :
--------------------------------------
szatafaka, druga w nocy a ja słyszę: tu-tu-ti-tu-tiu-ti-tu.... tiu-tr-tr-tr-tiu-szzzzzz..., k**wa, wyje**lo mnie z netu, 20 Mb poszło się je**ć, do dupy ten DownloadAccelerator, jestem k**wa mądrzejszy o te 20 mega, ściągam rootem, wolniej co prawda trochę ale bezpieczniej: "resume supported". trochę ?!, pie***lę 1,2 kb/s !! szybciej bym to na piechotę przyniósł na 40 dyskietkach !! trudno się mówi, czekam pietnaście pier**lonych minut żeby sprawdzić czy nie stanie(nie, k**wa!! akurat nie o TO mi chodzi!! czemu wszyscy są zboczeni!!), dobrze jest, nawet przyspieszyło, kładę się z powrotem, wk**wiony jestem, i tak nie zasnę, dobra to może chociaż maile sprawdzę.. jak zwykle: 14 spamów, 2 od nudnych znajomych... no co jeszcze nie doszło ?! przecież godzinę temu miał przyjść !! no ja rozumiem że jest okres świąteczno-sylwestrowy i ludzie wysyłają duuużo poczty i serwer jest zaj**any ale godzina opóźnienia to lekkie przegięcie !! chrzanić to, poczekam jeszcze..
3:00 : DAP grzecznie mnie poinformował że jakiś router po drodze właśnie kopnął w kalendarz, sesja została zakończona i żebym spróbował później... (wszystkie sprawy szlag trafia jednocześnie)
3.15 : zmieniłem IP, pomogło, teraz znowu roota, i kontynuujemy, o k**wa !! ale zapier**la !! całe 2,5 kb/s !!! już 48% ! ok, teraz już się kładę na dobre..
4:00 : 60%, tu-tu-ti-tu-tiu-ti-tu.... tiu-tr-tr-tr-tiu-szzzzzz.. , nie wstaję! nie chce mi się !!... ...o! nawet sam się połączył ponownie ! (widać prawa Murphy'ego nie zawsze działają), ddduppa, do netu się połączył, ale gówno ściągnie bo mu hasła do roota nie zapisałem. jednak wstaję. maile sprawdzę.. no przyszło nareszcie.. hehe :) fajne :) "ABSOLUTNIE nie brać na serio" :) qrde coś jasno.. obracam głowę o 90' w lewo, zdumiony własną spostrzegawczością: "O, Śnieg!" :)))
------------teraz to już naprawdę koniec notki-------------------
jest 1:00 w nocy(znowu:P), wszystko powoli wraca do normy: cały dzień przy kompie, a na majzę i tak nie umiem:)
nie zapisuję jeszcze notki na blogu, pewnie jeszcze coś dopiszę, a może skasuję :))